Tysiące ludzi bez domu – ełczanie w spalonym obozie dla uchodźców

moria

Ełk/Lesbos/Moria

-To już nie katastrofa humanitarna, to prawdziwa tragedia dla tych ludzi – tak o sytuacji na greckiej wyspie Lesbos, po pożarze w obozie uchodźców Moria mówi Michał Łebski – ełczanin, który w ramach projektu „Dziurawa Skarpeta” z grupą młodzieży pojechał do Grecji.

– W obozie przebywa 12 tysięcy ludzi, z tego prawie połowa to dzieci – mówi Michał Łebski.

Młodzi ludzie z Ełku dotarli na wyspę Lesbos jeszcze przed pożarem. Przy współpracy z organizacjami pozarządowymi działającymi na miejscu, nawiązali kontakt z rówieśnikami w obozie. Celem wyprawy było stworzenie filmu o życiu w największym obozie dla uchodźców.

Niestety był to kontakt jedynie online, ponieważ obóz jest całkowicie odizolowany przez policje i wojsko.

Pierwszy pożar wybuchł w przepełnionym obozie w nocy z wtorku na środę, trawiąc większość zabudowań. Po raz drugi ogień pojawił się w środę wieczorem, niszcząc tę część, która przetrwała w pierwszym pożarze.

Samego pożaru i akcji ratowniczej ełczanie nie widzieli. Obóz ze względu na zagrożenie koronawirusem jest całkowicie odizolowany.

Sytuacja na całej wyspie jest napięta.

Grupa młodych ełczan pojechała na wyspę Lesbos, by przy współpracy z organizacjami: Refocus Media Labs oraz Cane, nakręcić film o sytuacji swoich rówieśników w obozie dla uchodźców.

Exit mobile version