woj. warmińsko-mazurskie
Do przekraczania granicy polsko-rosyjskiej służą tylko i wyłącznie przejścia drogowe – przypomina straż graniczna. Przypomnieć o tym warto, bo zbliżają się wakacje. Turyści często chcą zobaczyć granicę z bliska i wchodzą na teren pasu granicznego, a już samo to stanowi naruszenie prawa.
Zdarzają się też tacy, którzy chcą zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie przy słupie granicznym. Takie „atrakcje” lepiej sobie odpuścić.
– Grozi za to mandat karny nawet do 500 złotych – przypomina Mirosława Aleksandrowicz, rzecznik prasowy warmińsko-mazurskiego oddziału straży granicznej.
To, że w pobliżu nie ma akurat strażników granicznych, nie oznacza, że takiego zachowania nie da się namierzyć. Granica polsko-rosyjska jest monitorowana przez całą dobę z kamer i wież obserwacyjnych.
Strażnicy, oprócz sprzętu, mają też do dyspozycji psy tropiące. Dotarcie do osób nielegalnie przekraczających granicę – i ich ukaranie – nie stanowi problemu.
Te przestrogi powinni wziąć sobie też do serca miłośnicy odpoczynku na wodzie. Jezioro Gołdap czy rzekę Łynę też przecina granica polsko-rosyjska. Oznaczenia są widoczne, mimo to zdarza się jednak, że strażnicy graniczni muszą ścigać turystów, którzy zapominają się i wypływają na wody Federacji Rosyjskiej.
W ubiegłym roku straż graniczna na Warmii i Mazurach ujawniła ponad 40 przypadków nielegalnego przekraczania granicy. Od początku tego roku takie zdarzenia miały miejsce już 20 razy. Tylko w minioną niedzielę (20.06) funkcjonariusze zatrzymali dwóch motocyklistów z Warszawy, którzy podróżowali wzdłuż polsko-rosyjskiej granicy. Skończyło się na upomnieniu.
Przekraczanie granicy w miejscu do tego nieprzeznaczonym, w zależności od okoliczności, może być traktowane jako wykroczenie lub przestępstwo. Grozi za to grzywna do 500 złotych lub kara do 3 lat pozbawienia wolności.