Pisz pogrążony w żałobie po śmierci 14-letniego Ernesta

single white rose 4224617 1920

(zdj. ilustracyjne)

Pisz

To tragedia, która wstrząsnęła mieszkańcami Pisza. Po bohaterskiej śmierci 14-letniego chłopca burmistrz miasta zdecydował o wprowadzeniu trzydniowej żałoby. Trwa ona od dziś (11.08) do piątku (13.08), do godziny 12.00. W Piszu odwołane zostały wszystkie zaplanowane wydarzenia i imprezy.

W rozmowie z Radiem 5 Andrzej Szymborski o całym wydarzeniu mówi z trudem.

– To jest prawdziwy bohater. Miał 14 lat i zawstydził nas dorosłych […] w tym okresie chamstwa, nieżyczliwości, walki – mówi Andrzej Szymborski.

 

Flagi przed budynkiem Urzędu Miejskiego w Piszu opuszczone zostały do połowy masztów i przewiązane kirem. Dziś (11.08) o godzinie 20.00 mieszkańcy miasta wraz z włodarzem chcą złożyć białe róże w miejscu, w którym doszło do tragedii.

14-letni Ernest był kapitanem młodzieżowej drużyny piłkarskiej KS Mazur Pisz.

– Zawodnik naszego klubu Ernest Banach zagrał swój ostatni mecz, bohatersko ruszając na ratunek poszkodowanym w wypadku żaglówki, tracąc przy tym życie – to fragment tekstu, który opublikowali na klubowym profilu zarząd, trenerzy i zawodnicy klubu.

– To był sportowiec. Zawsze uważałem, że sport kształtuje charakter – mówi Andrzej Szymborski.

Burmistrz zainicjował uchwałę, na mocy której 14-latkowi przyznany zostałby tytuł „Zasłużony dla miasta Pisza”.

 

Burmistrz Pisza Andrzej Szymborski zapewnił też, że polecił objąć rodzinę chłopca opiekę psychologiczną.

Do tragicznych zdarzeń doszło wczoraj (10.08) na rzece Pisie. Płynąca nią załoga żaglówki zahaczyła o linię wysokiego napięcia; dwie osoby z pokładu wpadły do wody.

Na pomoc rzucił się 14-letni Ernest. Chłopiec utonął, próbując pomóc poszkodowanym. Wstępne hipotezy mówią o tym, że nastolatek został porażony prądem. Więcej wiadomo będzie po sekcji zwłok.

Prokuratura Rejonowa w Piszu prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci i spowodowania wypadku w ruchu wodnym. Mężczyźni, którzy wypadli za burtę łodzi, przebywają w szpitalu. Mają rozległe poparzenia.

Exit mobile version