Wyrok? Jeszcze nie dziś. Nie ma ciała – sąd musi wykazać ostrożność

sad akta

zdj. ilustracyjne

Suwałki

Wbrew oczekiwaniom sąd nie ogłosił dziś (23.05) wyroku w sprawie zabójstwa pensjonariusza suwalskiej noclegowni. Uznał, że musi potwierdzić, czy uznany za zabitego mężczyzna nie dawał żadnych oznak życia. W tym celu zwróci się do Narodowego Funduszu Zdrowia, Straży Granicznej i innych służb.
Jak wyjaśnił Radiu 5 przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Marcin Walczuk, ciała zamordowanego nie odnaleziono i mimo, że oskarżeni przyznali się do zabójstwa, sąd musi wykazać dużą ostrożność.

Do zabójstwa 60-letniego pensjonariusza noclegowni w Suwałkach doszło ponad dziesięć lat temu. Prowadzone wówczas śledztwo nie dostarczyło wystarczających dowodów, które wyjaśniłyby okoliczności zaginięcia i zostało umorzone. Sprawa nadal pozostawała w zainteresowaniu organów ścigania. W sierpniu 2020 roku prokurator przekazał ją policjantom z tak zwanego Archiwum X, czyli Zespołowi do Spraw Przestępstw Niewykrytych z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Dodatkowe działania funkcjonariuszy z Archiwum X, przy wykorzystaniu badań genetycznych, pozwoliły ustalić, że zaginiony mężczyzna został zabity, a jego zwłoki ukryte. Policjanci ustalili także dwóch podejrzanych: 43-letniego mieszkańca Suwałk i 32-letniego mieszkańca powiatu łomżyńskiego. Prokuratura postawiła im zarzut zabójstwa oraz ukrycia i zbezczeszczenia zwłok, a oskarżeni przyznali się do winy. Ciała, przypomnijmy, nie odnaleziono.

Prokuratura stwierdziła, że pokrzywdzony od czasu zdarzenia nie przedstawiał żadnych oznak aktywności życiowej. Nie korzystał z usług medycznych, nie przekraczał granicy, nie był notowany przez policję.

Sąd zwrócił jednak uwagę, że w aktach brakuje stosownej informacji w tym zakresie, dlatego wznowił przewód sądowy i jeszcze raz wystąpił o informacje.  Sędzia zaznaczył, że takie sytuacje należą do rzadkości, bo zwykle ciała są znajdowane.

Exit mobile version