Wigry „umrą” za 5 tysięcy lat, ale ludzie mogą to przyśpieszyć

3a 1

Suwałki

O znaczeniu wody rozmawiali w środę (24.05) w pokamedulskim klasztorze w Wigrach przedstawiciele parków narodowych i eksperci od hydrobiologii.

Spotkanie zorganizował Wigierski Park Narodowy. Wszystko po to, aby zastanowić się, jak chronić wodę, bo zaczyna jej brakować.

Jak mówi dr Marek Ksepko, specjalista od hydrologii leśnej i dyrektor Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej w Białymstoku, mimo stosunkowo mokrej wiosny już teraz w Wielkopolsce i na Mazowszu uprawom brakuje wody. Zdaniem dr Ksepko ludzie muszą naprawić popełnione błędy, kiedy to myśleli, że mogą sterować rzekami, a w rzeczywistości czynili szkody.

Ekspert zauważa jednak, że to zadanie dla państw, a nawet całej Unii Europejskiej. Przeciętny Kowalski w zakresie utrzymania zasobów wody niewiele może zrobić.
Może natomiast nie szkodzić, chociażby nie śmiecąc, o co apelują pracownicy Wigierskiego Parku Narodowego, jak dr Maciej Ambrosiewicz, kierownik Muzeum Wigier.

Dr Ambrosiewicz szacuje, że jezioro Wigry umrze za 5 tysięcy lat, ale ludzkie działania mogą ten proces znacznie przyśpieszyć.

Tomasz Huszcza, dyrektor WPN-u liczy, że spotkanie zwróci uwagę opinii publicznej na znaczenie wody, bo bez niej nie będzie Wigierskiego Parku Narodowego.

3a 1

 

 

Exit mobile version