Radni zaskoczeni – jak nazywa się spółka, która ma budować fabrykę?

sejny ratusz

Sejny

Zaniepokojona sprawą budowy fabryki leków w Sejnach jest część miejskich radnych.

Rajcy dowiedzieli się bowiem, że spółka, która ma budować fabrykę, straciła licencję na używanie znaku towarowego. Z dokumentów wynika, że właścicielem praw do znaku miała być hiszpańska spółka, a powodem wypowiedzenia licencji były opóźnienia w opłacie. Umowę wypowiedziano kilka miesięcy temu, ale radni informację otrzymali teraz.

Fabryka leków to inwestycja, o której sejneński samorząd mówi od lat. W 2021 roku miasto nawiązało współpracę z firmą, która ma uruchomić w Sejnach fabrykę medykamentów. Przeznaczyło na ten cel grunt wartości 2 milionów złotych. Firma wniosła wkład finansowy, znak towarowy i projekt. Na przestrzeni lat padały różne szacunkowe terminy realizacji fabryki i nadal nie wiadomo, kiedy dokładnie rozpocznie się budowa.

Teraz radni pytają, o co chodzi i jak w ogóle nazywa się teraz podmiot, z którym miasto weszło w mariaż.
Marek Zubrzyński, sejneński radny, który otrzymał dokumenty dotyczące licencji nie kryje zaskoczenia.

W ocenie Marka Zubrzyńskiego problem nie jest wcale błahy. Ma żal, że burmistrz nie poinformował o sprawie radnych.

O podniesioną kwestię zapytaliśmy włodarza Sejn. Arkadiusz Nowalski, burmistrz miasta poinformował Radio 5, że sprawa licencji nie dotyczy miasta Sejny, zmiana nazwy nie ma wpływu na interesy miasta i nie rodzi dla Sejn żadnych konsekwencji. Natomiast Paweł Ściążko, dyrektor do spraw operacyjnych spółki, poinformował, że do czasu zakończenia wyborów samorządowych w Sejnach nie chce zabierać głosu, a do wszelkich pytań odniesie się po II turze wyborów.

Radni nie wykluczają zwołania nadzwyczajnej sesji w tej sprawie. Do tego potrzebny jest jednak wniosek przynajmniej ośmiu radnych. Marek Zubrzyński ma nadzieję, że tematem zajmie się nowo wybrana Rada Miasta Sejny.
Sam już w marcu postawił szereg pytań o losy miejskiego gruntu, ale nie dostał odpowiedzi. Padły wówczas poważne zarzuty. Radny mówił o wyprowadzeniu pieniędzy do spółki, na którą samorząd nie ma wpływu.

Exit mobile version