Pisz
Blisko siedem godzin trwała akcja gaśnicza po pożarze warsztatu samochodowego w Piszu. Jak już informowaliśmy w wiadomościach Radia 5 ogień pojawił się w niedzielę (26.05) przed godziną 2.00 w nocy.
Żywioł strawił warsztat, składowane nieopodal opony, ale też przeniósł się na pobliski budynek mieszkalny obejmując elewację oraz dach. Straty są ogromne. Właściciel oszacował je wstępnie na blisko 4 mln zł. Oprócz budynków zniszczony został specjalistyczny sprzęt, spłonęły też cztery zaparkowane na terenie warsztatu auta.
Po dojeździe na miejsce, pierwsze zastępy straży pożarnej zastały intensywnie płonące opony oraz budynek warsztatowy, relacjonuje przebieg akcji gaśniczej Radiu 5 mł. bryg. Grzegorz Kuliś oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Piszu.
Z żywiołem walczyło 10 strażackich zastępów, łącznie – 38 ratowników.
Ratownicy podkreślają, że w zdarzeniu tym nikt nie ucierpiał. Z domu ewakuowano łącznie 15 osób, nikt nie wymagał hospitalizacji. To cud, biorąc pod uwagę nie tylko nocną porę, ale również charakter tego pożaru. Przy spalaniu opon wydzielane są toksyczne gazy. Wystarczy chwila, by doszło do zatrucia, podkreśla Grzegorz Kuliś.
To była trudna akcja gaśnicza. Podczas działań wyniesiono butle gazowe zarówno z domu jak i z warsztatu.
Przyczyny pożaru ustala policja.
Zdjęcia: bryg. Andrzej Paprota, asp. Mariusz Woźniak, asp. Paweł Nikiel KP Pisz