„Kaczy żer” to już tradycja, a w śmigusie-dyngusie chodzi o płodność

483185060 1226331146163702 7220543348885249651 n

Suwalszczyzna

Chodzenie po allelui, strażackie straże grobowe, ale też bicie palmami wybranych kawalerów – to typowe dla Suwalszczyzny tradycje wielkanocne. Mówiła we wtorek (15.04.25) o nich w Radiu 5 Magdalena Zielińska-John z pracowni dziedzictwa kulturowego Suwalskiego Ośrodka Kultury.

Tuż przed świętami zaprosiliśmy specjalistkę, aby przybliżyć wielkanocny nastrój, a to właśnie wyniesione z rodzinnych domów tradycje składają się na klimat świat.

Typowo regionalne zaczynały się już w Niedzielę Palmową, kiedy to panny okładały wybranych kawalerów witkami. Dzięki temu młodzi mężczyźni dowiadywali się, które panny są nimi zainteresowane i które chciałyby zostać oblane wodą w poniedziałek wielkanocny. Generalnie chodziło o formę zalotów i pobudzenie płodności.

Co ciekawe za tradycję można już uznać sałatkę jarzynową, zwaną potocznie „kaczym żerem”. Dlaczego?

– Jest z nami od blisko 40 lat i gości na większości stołów – wyjaśnia ekspertka.


Audycja „Gość Radia 5”:

 

Exit mobile version