Augustów
Dom Pamięci Obławy Augustowskiej, gdzie brutalnie przesłuchiwano i torturowano polskich patriotów zostanie w sobotę (12.07) otwarty w Augustowie.
Chodzi o tak zwany „Dom Turka”, gdzie od 1940 roku mieściła się siedziba NKWD. Więziono w nim przeciwników władzy radzieckiej oraz osoby przeznaczone do deportacji w głąb ZSRR. Po II wojnie światowej mieścił się w nim Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. W jego piwnicach mieścił się areszt, w którym przesłuchiwano i torturowano więźniów antykomunistycznego podziemia, w tym tych zatrzymanych podczas Obławy Augustowskiej w lipcu 1945 roku.
Potoczna nazwa „Dom Turka” wynika z faktu, że przed wojną w budynku swoją cukiernię prowadził bośniacki imigrant nazywany przez augustowian właśnie „Turkiem”.
Po 1989 roku mieszkańcy zabiegali o ochronę zabytku i upamiętnienie w nim ofiar komunistycznego systemu. W 2021 roku budynek kupił Instytut Pileckiego, polska państwowa instytucja kultury podległa Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Budynek odrestaurowano i dostosowano do funkcji muzealnych. Eksperci ocalili między innymi napisy, które więźniowie wyryli na ścianach piwnic. To imiona, nazwiska i prośby o ratunek.
Na uroczyste otwarcie zapraszali w czwartek (10.07), podczas konferencji prasowej prof. Krzysztof Ruchniewicz – dyrektor Instytutu Pileckiego, Łukasz Prokorym, marszałek województwa podlaskiego i krewni pomordowanych, którzy przekazali pamiątki po swoich przodkach. Prof. Krzysztof Ruchniewicz i Łukasz Prokorym podkreślali , że zależy im, aby informacja o Obławie Augustowskiej była jak najszerzej popularyzowana.
Obława Augustowska była wspólną akcją, którą przeprowadziły oddziały Armii Czerwonej, wspieranej przez NKWD i funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Zatrzymano kilka tysięcy osób, z których część została poddana brutalnemu śledztwu. Co najmniej 600 osób związanych z podziemiem niepodległościowym uprowadzono w nieznanym kierunku i zamordowano. Do dziś nie wiadomo, gdzie znajdują się ich groby i to najważniejsza teraz kwestia dla potomków ofiar.
Tak między innymi mówi Dorota Dyjuk, wnuczka zamordowanego w Obławie Augustowskiej Michała Wąsewicza.
