„Jestem na pokładzie okrętu Titanic”

page 1

region

„Jestem na pokładzie okrętu Titanic. Czegoś podobnego nie wyobrażałem sobie. Co za olbrzym, co za przepych, wszak to istna arka Noego! Zasyłam pozdrowienia i błogosławieństwo, prosząc o modlitwę szczęśliwej podróży. Jak będę na miejscu, zaraz napiszę. Ks. Józef.”

Słowa te napisał tuż przed wejściem na pokład „Titanica” młody, 27-letni, ksiądz Józef Montwiłł. Po ukończeniu seminarium duchownego w Sejnach, został wyświęcony i skierowany na stanowisko wikariusza w Lipsku, w dzisiejszym powiecie augustowskim.

Ks. Józef naraził się władzom carskim, uznawany jest za jednego z animatorów litewskiego odrodzenia narodowego na obszarze ówczesnej diecezji sejneńskiej, obejmującej ziemię augustowską oraz Suwalszczyznę. Był zmuszony do opuszczenia parafii w Lipsku. Ruszył w podróż do Londynu. Tam społeczność zorganizowała zbiórkę pieniędzy na jego bilet do Nowego Yorku. Uzbierano 13 funtów. Wystarczyło na bilet drugiej klasy w dziewiczy rejs „Titanica”. Na pokład zabrał sześćset rękopisów ludowych pieśni litewskich i suwalskich zebranych przez kleryków sejneńskiego seminarium duchownego.

Parowiec wyruszył w rejs w środę, 10 kwietnia. W niedzielę 14 kwietnia, wraz z innymi duchownymi celebrował mszę. Padły wtedy słowa, że „modlitwa powinna być szalupą w czasach niepewnych”.

Ksiądz Józef został na pokładzie do samego końca. Odmówił wejścia do szalupy mimo, że jako duchowny miał zagwarantowane w niej miejsce. Został z ludźmi i udzielał rozgrzeszeń „in articulo mortis” – „w niebezpieczeństwie śmierci” tym, dla których zabrakło miejsc w łodziach ratunkowych.

W rejsie Titanica uczestniczyło jeszcze dwóch duchownych – Anglik Thomas Byles oraz benedyktyn Niemiec Joseph Peruschitz. Ocaleni, którzy byli świadkami tragedii, potwierdzali potem, że wszyscy „wypełniali swoje powołanie do końca”.

Pochodzący z Suwalszczyzny ksiądz Józef Montwiłł płynął za ocean, aby objąć parafię w Worcester w stanie Massachusetts. W USA miał na niego czekać brat Piotr, który do Stanów Zjednoczonych wyemigrował w grudniu 1907 roku. Tam chciał wydać rękopisy z zapisem pieśni z Suwalszczyzny. Niestety, zatonęły wraz z nim.

Exit mobile version