Mińsk/Suwałki
– Najadłyśmy się strachu – przyznaje doktor Marta Wiszniewska, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Suwałkach, która podróżowała zatrzymanym w niedzielę (23.05.21) w Mińsku samolocie. Rektor stała na czele czteroosobowej delegacji PWSZ, która wracała ze szkolenia w Grecji.
Niespodziewane zawrócenie samolotu przez myśliwiec, podejrzenie awarii samolotu, następnie – jak się okazało – nieprawdziwa informacja o groźbie ataku terrorystycznego, a w końcu zatrzymanie opozycjonisty, było dla całej czwórki pań wielkim przeżyciem. Rektor PWSZ mówi, że dopiero dziś zdała sobie sprawę z powagi sytuacji. Cieszy się, że jest już na miejscu i na razie nie zamierza podróżować samolotem, a na pewno nie przez Białoruś.
Przypomnijmy, że wczoraj, z polecenia białoruskiego reżimu, samolot z Aten do Wilna został zawrócony przez białoruski myśliwiec na lotnisko w Mińsku, gdzie aresztowano podróżującego nim białoruskiego opozycjonistę. Po szczegółowej kontroli pasażerowie mogli wrócić na pokład i maszyna odleciała do Wilna. Działania Białorusi wywołały oburzenie polskich władz. Pasażerowie przeżyli chwile grozy. Załoga nie poinformowała ich, co się dzieje i dlaczego lądują w Mińsku. Bali się, że maszyna uległa awarii i grozi im katastrofa.
Później poinformowano pasażerów, że w samolocie miała być bomba, co okazało się nieprawdą. Dopiero po kilku godzinach dowiedzieli się, o co tak naprawdę chodzi.