Czy wójt złamał prawo? Chodzi o wybory

urna wyborcza

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Bakałarzewo

Suwalska prokuratura sprawdza, czy wójt gminy Bakałarzewo złamał prawo. Chodzi o przekazanie Poczcie Polskiej spisu wyborców przed ogłoszonymi wiosną ubiegłego roku wyborami prezydenta RP. W związku z pandemią koronawirusa głosowanie miało odbywać się drogą korespondencyjną. W tym celu Poczta Polska mailowo zażądała od samorządów przekazania danych wrażliwych wyborców, potrzebnych do realizacji wyborów. Sprawa nabrała dużego rozgłosu. Znaczna część samorządów odmówiła wydania danych. Decyzję tłumaczyli brakiem podstawy prawnej. Tak zrobił między innymi Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk. Byli i tacy, którzy przekazali dane. Tak uczynił między innymi wspomniany Tomasz Naruszewicz, wójt gminy Bakałarzewo. Przypomina, że dostał polecenie wojewody, premiera i opinie prawne wskazujące, że musi przekazać spis wyborców.

Teraz prokuratura sprawdza, czy przekazując dane, wójt nie przekroczył swoich uprawnień, czym miał działać na szkodę interesu publicznego oraz interesu prywatnego osób ze spisu wyborców gminy Bakałarzewo. Postępowanie wszczęto na wniosek ogólnopolskiej, społecznej organizacji.  Tomasz Naruszewicz nie widzi w swoim działaniu żadnej winy. Całą sytuację postrzega jako wikłanie samorządu w politykę.

Skoro, co podkreśla wójt, wielu samorządowców przekazało dane, to dlaczego wniosek dotyczy właśnie wójta gminy Bakałarzewo?  – To najciekawsze pytanie, które mnie nurtuje od wczoraj – mówi.

Exit mobile version