Ełk
To już… długa tradycja. W drugi dzień świąt, po raz czterdziesty czwarty, kilkunastu kajakarzy spłynęło rzeką Ełk z Miluk do Ełku.
Świąteczne spływy zapoczątkował pod koniec lat 70-tych nauczyciel Jan Olejnik. Od tamtego czasu odbywały się praktycznie co roku – mówią Andrzej Salik i Aleksandra Szmurło z Towarzystwa Krajoznawstwa i Turystyki Aktywnej.
Tegoroczne mrozy sprawiły, że rzeka była miejscami wymagającym wyzwaniem. W wielu miejscach lód był na tyle gruby, że kajaki trzeba było przenosić lądem. – Trasę trzeba było też skrócić, bo zamarznięte jezioro Haleckie uniemożliwiło start ze Stradun – mówi Andrzej Salik.
Z uczestnikami spływu rozmawiał nasz reporter Zbigniew Ostrowski.