Suwałki
Kto prowadząc 2:0 nie chce wygrać 3:0, z reguły przegrywa 2:3. To stare siatkarskie porzekadło sprawdziło się w kolejnym meczu ligowym Ślepska Suwałki. W spotkaniu z zespołem PSG Stalą Nysa biało-niebiescy prowadzili po dwóch setach, ale ostatecznie wyrwali tylko jeden punkt.
Po pierwszym secie można było odnieść wrażenie, że zespół z Suwałk szybko upora się z gośćmi. Narzucili swój styl gry i zwyciężyli najpierw w pierwszym secie do 18-tu a w drugim do 23-ch.
Choć pierwsze sukcesy przyszły bez większych problemów, to od drugiego seta siatkarze Skry zaczęli stawiać coraz większy opór.
W trzecim secie zawodnicy z Nysy wygrali do 18-tu, dominując w całej partii. Bardzo wyrównany był set czwarty, w którym biało-niebiescy uzyskali nawet kilkupunktową przewagę, jednak i tutaj końcówka meczu nie ułożyła się po ich myśli.
Solą w oku podopiecznych Dominika Kwapisiewicza był Wassim Ben Tara, który raz za razem trafiał w pole gry gospodarzy.
W decydującym secie siatkarze z Nysy znowu prowadzili przez większość czasu, aby ostatecznie przypieczętować swoje zwycięstwo w Suwałkach.
Tym samym potwierdziła się więc stara siatkarska zasada, że kto nie chce wygrać 3:0, ten przegrywa mecz 2:3.