Giby
Wraca temat porządku na Gibiańskiej Golgocie, czyli wzgórzu upamiętniającym ofiary Obławy Augustowskiej w Gibach na Sejneńszczyźnie. Tym razem poszło o flagę. Była nawet policja.
Zacznijmy jednak od samego początku. Wzgórze jest symbolicznym grobem ofiar Obławy, największej zbrodni dokonanej na Polakach po II wojnie światowej. W tej sowieckiej operacji sprzed prawie 80-ciu lat, zginęło co najmniej 600 działaczy podziemia niepodległościowego. Badacze mówią nawet o dwóch tysiącach ofiar. Zamordowani to mieszkańcy Suwalszczyzny. Sowieci porwali ich z domów i pól, brutalnie przesłuchali, wywieźli, zamordowali i pochowali w nieznanym do dziś miejscu.
Symbolicznym grobem jest wzgórze w Gibach, gdzie na początku lat 90-tych ustawiono przestrzenną instalację z kamieni projektu profesora Andrzeja Strumiłły oraz wysoki krzyż. Co roku odbywają się tam obchody upamiętniające ofiary. Za porządek na wzgórzu odpowiadała gmina Giby. Kilka lat temu wojewoda powierzył wzgórze Związkowi Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej. Mieszkańcy Gib byli temu przeciwni. Napisali nawet petycję i zebrali podpisy, ale ich głosu nikt nie uwzględnił. Po zmianie zarządcy niektórzy mieszkańcy Sejneńszczyzny zaczęli zwracać uwagę, że teren jest zaśmiecony. W mediach społecznościowych mówił o tym Grzegorz Kucharzewski. Dwa lata temu publikował zdjęcia śmieci. Tym razem, jako gminny pracownik, na polecenie wójta Gib zdjął i uprał powiewającą na maszcie flagę.
Co ciekawe, jak mówi, po zdjęciu flagi odwiedziła go policja. Mundurowi mieli przybyć w związku z zaginięciem i możliwością zbeszczeszczenia barw narodowych. Mężczyzna nie kryje oburzenia i apeluje do Związku, aby zadbał o powierzone miejsce.
Bogdan Nowacki, wiceprezes Związku Ofiar Obławy Augustowskiej twierdzi, że wypowiedzi Grzegorza Kucharzewskiego wynikają tylko i wyłącznie ze złośliwości i chęci prowokacji. Zapewnia, że znał problem z flagą i Związek planuje wymianę masztu, który ją brudzi. Pyta, dlaczego Grzegorz Kucharzewski nie widzi pozytywnych działań Związku, jak wymiana starego, butwiejącego krzyża.
W kwestii śmieci wiceprezes zapewnia, że Związek dba o wzgórze, a czystości codziennie pilnuje nadleśniczy Piotr Nalewajek z miejscowego Nadleśnictwa Pomorze.
Inaczej to wygląda z perspektywy samorządu. Wzgórze jest popularne. Zatrzymują się przy nim autokary z turystami. Wiele osób oddaje pomordowanym hołd. Zapala znicze, zostawia kwiaty. Są i tacy turyści, którzy zostawiają po sobie drobne śmieci. Robert Bagiński, wójt gminy Giby twierdzi, że średnio raz w tygodniu wysyła na wzgórze pracowników, aby sprzątali teren, bo na miejscu regularnie pojawiają się odpadki i wypalone znicze.
Co więcej, nawet wspomnianą flagę zapewnił wójt, bo poprzednia kilka miesięcy temu rozpadła się.
Kończąc: po upraniu flaga wróciła na swoje miejsce, a Grzegorz Kucharzewski zapowiada, że wymieniał ją chyba ostatni raz.