Sejny
Mobbing, zastraszanie i próbę wyprowadzenia publicznych pieniędzy swoim byłym szefom zarzuca Izabela Żynda, była pracownica Biblioteki Publicznej w Sejnach. Natomiast burmistrzowi miasta zarzuca brak reakcji i zamiatanie sprawy pod dywan. Kobieta nie pracuje już w placówce, ale postanowiła głośno mówić o tym, co ją spotkało, bo jak twierdzi nie może być tak, że czyjeś życie zostało przewrócone bez echa.
Z relacji jaką przedstawiła Radiu 5 wynika, że pracowała w placówce, jako księgowa od 2015 roku. Wszystko było w porządku do 2020, kiedy nastąpiła zmiana dyrektora. Nowy szef chciał podpisać umowę z osobą z zewnątrz na dwa szkolenia online, logotyp i nadzór nad stroną internetową placówki. Żynda zaprotestowała, bo kwota była w jej ocenie niewspółmiernie wysoka. Sprawę zgłosiła burmistrzowi, który miał ją pochwalić za informację, ale nie zauważyła żadnej innej reakcji na zgłoszony problem.
Później nastąpiła kolejna zmiana dyrektora. Nowa szefowa, jak twierdzi Izabela Żynda, zaczęła straszyć ją kryminałem za rzekome braki w dokumentacji, dyskryminowała nie przyznając angaży i dodatku, kiedy inni pracownicy takowe otrzymywali. Kobieta czuła się ośmieszana i poniżana przy innych pracownikach. Doszło nawet do sytuacji, w której jej szefowa wjechała na pasy, kiedy ta przechodziła przez jezdnię, co Izabela Żynda odebrała jako groźbę.
W efekcie rozstała się z pracą. Zanim do tego doszło sprawę zgłosiła burmistrzowi, ale też nie spotkała się z żadną reakcją.
Pytana o sprawę Barbara Miszkiel, obecna dyrektor sejneńskiej biblioteki zaprzeczyła, aby groziła pracownicy, czy z niej drwiła, a zdarzenie na przejściu dla pieszych określa mianem incydentalnego, w którym nikt nie odniósł obrażeń.
W odpowiedzi sama zarzuciła Izabeli Żyndzie skonfliktowanie z załogą i negatywnie zachowywała się wobec niej. Kwestię braku wypłacania dodatku funkcyjnego wyjaśniała tym, że dodatek nigdy nie był przyznany i nie było podstaw do jego wypłacania. Dyrektor dodała, że sprawa mobbingu była badana przez miejską komisję. Zapowiedziała również, że wezwała byłą pracownicę do zaprzestania naruszania jej dóbr osobistych, poprzez rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji.
Odpowiedzi na wysłane pytania przez dwa tygodnie nie otrzymaliśmy od Arkadiusza Nowalskiego, burmistrza Sejn. W rozmowie z Radiem 5 powiedział między innymi, że samorząd badał sprawę i była powołana do tego odpowiednia komisja, która nie stwierdziła uchybień.