Suwałki
Komisja Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miejskiej w Suwałkach będzie rekomendowała radnym uznanie skargi na Waldemara Borysewicza, dyrektora miejscowego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Suwałkach w części za zasadną.
Skargę złożył Marek Dakowski, syn suwalczanina, który półtora roku temu utonął w suwalskim aquaparku. Suwalski sąd uznał, że winny tej tragedii jest ratownik, który zamiast pilnować mężczyzny, zajęty był telefonem. Ten przyznał się do winy i wyraził skruchę. Wyrok usłyszał też były kierownik obiektu. Sąd uznał, że nie dopełnił obowiązków w zakresie zapewnienia wymaganej przepisami obsady ratowników na basenie. Wyrok jest nieprawomocny. Obaj skazani odwołali się od wyroku. Ratownik chce zmniejszenia wymiaru kary, a były kierownik uniewinnienia. Apelację złożył też Marek Dakowski. Oprócz tego złożył do prezydenta Suwałk skargę na działalność szefa OSiRu. Zarzucił dyrektorowi, że ten nie zadbał o odpowiednią liczbę ratowników w aquaparku i stałą kontrolę w dniu, kiedy zginął jego ojciec. Ponadto zarzucił zaniedbania na kąpielisku przy Zalewie Arkadia w zakresie kontroli tego miejsca i odpowiedniego wyposażenia.
Z końcem września Komisja miała problemy formalne z wypracowaniem raportu. Wczoraj wieczorem radni zebrali się, aby wypracować projekt uchwały. Komisja dyskutowała między innymi, czy uznać zasadność skargi w zakresie kontroli i wyposażenia kąpieliska przy Zalewie Arkadia. Wzięli w tym przypadku pod uwagę rozstrzygnięcie policyjne, które ustaliło, że nad Zalewem nie doszło do narażenia na utratę zdrowia i życia. Wnioskodawca przekonywał, że skarga nie dotyczyła narażenia na utratę zdrowia i życia, co badała policja, tylko zaniedbań na kąpielisku.
W toku rozmowy członkowie Komisji nie uznali zasadności skargi w zakresie Zalewu Arkadia. Będą natomiast rekomendować radnym uznanie skargi w części dotyczącej śmierci mężczyzny. Jak powiedziała Mariola Karpińska z klubu Prawo i Sprawiedliwość, człowiek stracił ojca i to znaczy, że były niedociągnięcia.
– Wszyscy chodzimy na basen i każdy mógł się znaleźć w takiej sytuacji. Nie może tak być, że wszyscy udają, że wszystko jest w porządku – mówiła radna i zaznaczyła, że czuje się zażenowana.
Waldemar Borysewicz, dyrektor OSiRu zaznaczał, że nie uchyla się od odpowiedzialności i przyznał, że są pewne niedociągnięcia.
Marek Dakowski, syn zmarłego suwalczanina nie krył rozgoryczenia.
– Zdarzyła się tragedia, która obnażyła kompletną nieodpowiedzialność i niekompetencję i po półtora roku dyskutujemy, co się tam zdarzyło. Jak mam się czuć? – pytał.
Teraz nad uchwałą dotycząca skargi pochyli się cała Rada Miejska.