Ełk
Zamiast teleranka, na ekranie pojawił się generał Wojciech Jaruzelski i obwieścił wprowadzenie stanu wojennego. Dokładnie 42 lata temu władze w Polsce przejęła Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego.
Zaczął się okres zatrzymań i internowania działaczy opozycji oraz osób uznanych za niebezpieczne dla władz komunistycznych. To był czas prześladowań, inwigilacji i zastraszeń, ograniczona została wolność obywateli, a strajki brutalnie tłumiły oddziały specjalne milicji – ZOMO.
Co roku 13. grudnia w Ełku, podobnie jak w wielu innych polskich miastach, odbywają się uroczystości, które mają przypominać o tym, co wydarzyło się w 1981 roku i jakie były tego następstwa.
Przed pomnikiem Poległym Za Wolną i Niezawisłą Polskę kwiaty złożyli przedstawiciele Solidarności – ełczanie internowani w stanie wojennym oraz przedstawiciele samorządów lokalnych, delegacje służb mundurowych, placówek edukacyjnych i stowarzyszeń. Za poświęcenie internowanym w stanie wojennym z Ełku dziękował w imieniu mieszkańców prezydent miasta – Tomasz Andrukiewicz.
-Przeczuwaliśmy, że władza coś szykuje, bo byliśmy bardzo inwigilowani i filtrowani przez Służbę Bezpieczeństwa. Była też obawa o przyszłość – wspomina grudzień 1981 roku Jerzy Danieluk. Podobnie jak większość rodaków o wprowadzeniu stanu wojennego dowiedział się w niedzielny poranek, 13 grudnia z telewizji. Trzy dni później został zatrzymany.
Ogłoszony, niezgodnie z Konstytucją, stan nadzwyczajny zakończył się 22 lipca 1983 roku. Do tego czasu, według danych Instytutu Pamięci Narodowej, internowanych było ponad 10 tysięcy osób, inwigilowanych i zastraszanych – tysiące. Najwyższą ofiarę poniosło kilkadziesiąt – wśród nich dziewięciu górników z kopalni „Wujek” zabitych podczas pacyfikacji strajku.
Uroczystości w Ełku zakończyła wieczorem w katedrze św. Wojciecha msza święta w intencji ofiar stanu wojennego.