Region
Szybka reakcja może komuś uratować życie – mowa oczywiście o udzielaniu pierwszej pomocy. Jest komu pomagać, bo przykładowo takie nagłe zatrzymanie krążenia, stanowi aktualnie główną przyczynę śmierci na całym świecie. W samej Polsce z tego powodu umiera codziennie około 90 osób. Podjęcie resuscytacji krążeniowo-oddechowej przez świadków zdarzenia może spowodować dwu lub trzykrotny wzrost przeżywalności. Problem jest na tyle poważny, że od 2013 roku obchodzimy Europejski Dzień Przywracania Czynności Serca, który ma na celu popularyzację zasad udzielania pierwszej pomocy. O krótkie przeszkolenie w tym temacie poprosiliśmy specjalistę – Katarzynę Zackiewicz, pracującą na co dzień jako ratownik medyczny oraz wykładowca ratownictwa medycznego w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Suwałkach. – Nie bójmy się pomagać – apeluje Zackiewicz.
Jak dodaje Katarzyna Zackiewicz, to nie wykwalifikowana pomoc medyczna, a przede wszystkim świadkowie zdarzenia dają szansę i nadzieję na to, że ktoś przeżyje.
Zatem w jaki sposób udzielamy pierwszej pomocy? Po pierwsze, zadbajmy o własne bezpieczeństwo, bo niepisana zasada jest taka, żeby nie zwiększać liczby poszkodowanych osób. Dopiero potem sprawdzamy reakcje osoby potrzebującej i to, czy oddycha. W przypadku braku oddechu przystępujemy do resuscytacji.
Uciskanie klatki piersiowej kontynuujemy do momentu przyjazdu profesjonalnej pomocy albo do czasu opadnięcia z sił. Przypomnijmy, że nieudzielenie pomocy wiąże się z konsekwencjami prawnymi i podlega pod kodeks karny.
