Suwałki
Informację na temat zeszłorocznych wynagrodzeń nauczycieli w Suwałkach podał Urząd Miejski. To odpowiedź na niedawne informacje prasowe, dotyczące nauczycielskich pensji. Opublikowane dane pochodzą między innymi z systemu informacji oświatowej oraz materiałów ratusza.
Z przedstawionej informacji wynika, że w mieście jest 1237 nauczycieli. Najliczniejszą grupę stanowią nauczyciele dyplomowani – 888. To najwyższy stopień awansu zawodowego. Ich miesięczne, łączne wynagrodzenie waha się w przedziale od 5.261 złotych do 10.729 złotych brutto. Obejmuje wynagrodzenie zasadnicze i dodatki: stażowy, motywacyjny, za wychowawstwo klasy, opiekuna stażu, za klasy dwujęzyczne, za trudne warunki pracy, godziny ponadwymiarowe i godziny doraźnych zastępstw.
Według zeznań PIT 11, w ubiegłym roku od 110 tysięcy do 120 tysięcy złotych brutto zarobiło sześcioro nauczycieli, z czego pięcioro pełni funkcję dyrektora lub wicedyrektora. Kolejnych piętnastu zmieściło się w przedziale 100-110 tysięcy złotych brutto, z czego dziewięcioro pełni stanowiska kierownicze.
51 nauczycieli zmieściło się w przedziale zarobków 90-100 tysięcy złotych brutto. Połowa z nich to dyrektorzy lub wicedyrektorzy. Prawie 200 nauczycieli zarobiło w ubiegłym roku od 80 do 90 tysięcy złotych brutto. Odsetek dyrektorów w tym przedziale spada, bo jest ich piętnastu.
Największa grupa, bo 337 nauczycieli, zmieściła się w przedziale 70-80 tysięcy złotych brutto. Prawie 250 zarobiło od 60 do 70 tysięcy złotych. Poniżej 40 tysięcy złotych brutto za pracę w szkole w ubiegłym roku zarobiło niespełna 200 nauczycieli.
Pełna tabela na radio5.com.pl. Publikacja, jak wspomnieliśmy, jest pokłosiem prasowych informacji, a te pojawiły się po sesji Rady Miejskiej, na której doszło do dyskusji o nauczycielskich poborach. Dyskusję wywołał Marek Zborowski-Weychman, radny klubu „Łączą nas Suwałki”. Zwrócił uwagę, że niektórzy dyrektorzy szkół zarabiają mniej niż podlegli im nauczyciele.
W odpowiedzi Czesław Renkiewicz, prezydent miasta stwierdził, że niekoniecznie szef musi zarabiać najwięcej. Jednocześnie zauważył, że niektórzy nauczyciele zarabiają ponad 10 tysięcy złotych. Połowa wynika z pensum, a reszta z nadgodzin.
Ta informacja wywołała falę komentarzy w mediach społecznościowych, między innymi na facebookowym profilu Radia 5. Znaczna część komentujących nie zgadzała się z treścią prezydenckiej wypowiedzi.