Hołd ofiarom Obławy Augustowskiej w 76. rocznicę sowieckiej zbrodni oddali dziś mieszkańcy gminy Giby, samorządowcy, poczty sztandarowe służb, szkół i stowarzyszeń. Tradycyjnie, jak ma to miejsce od 30 lat, w trzecią niedzielę lipca zebrani zgromadzili się na mszy świętej, a następnie udali się na wzgórze będące symbolicznym grobem ofiar Obławy Augustowskiej. Zgodnie z zapowiedzią Roberta Bagińskiego, wójta gminy Giby, nie było żadnych przemówień i oficjalnych wystąpień. Zebrani skupili się na modlitwie i hołdzie pomordowanym. Podczas krótkiego powitania wójt wyjaśnił, że wszyscy obecni znają historię zbrodni z lipca 1945 roku i dziękował zebranym za obecność.
Przypomnijmy, że tydzień temu obchody z licznym udziałem wojska i służb mundurowych zorganizował komitet pod przewodnictwem Jarosława Zielińskiego, posła Prawa i Sprawiedliwości z Suwałk. Tym razem tak licznych delegacji mundurowych nie było, za to licznie przybyli mieszkańcy gminy Giby. Kwestia podwójnych obchodów pojawiała się w rozmowach między uczestnikami. Obecny na uroczystościach Mirosław Basiewicz, członek Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945, który w latach osiemdziesiątych ustalał nazwiska pomordowanych, nie krył oburzenia.
Jak mówił, to przykre, że dramat pomordowanych wykorzystuje się do polityki.
– Dzisiejsze obchody są o wiele ważniejsze, bo przyszli mieszkańcy Gib, z własnej chęci – powiedział.
Ksiądz Jacek Uchan, dyrektor wydziału duszpasterstwa ogólnego diecezji ełckiej, w kazaniu mówił o dramacie Polaków, którzy w lipcu 1945 roku zostali pojmani, torturowani, uprowadzeni i zamordowani. Badacze mówią, że ofiarą Sowietów padło wówczas nawet 2 tysiące polskich patriotów, działaczy niepodległościowego podziemia. Mieszkańcy terenów obecnej gminy Giby ucierpieli szczególnie dotkliwie. Z jej terenów uprowadzono i zamordowano około stu osób. Ich krewni do dziś nie wiedzą, gdzie znajdują się groby zabitych, bo do dziś nie udało się tego ustalić.
Ksiądz poruszał też kwestie uniwersalne. Między innymi zaapelował o modlitwę, aby Bóg oddalał złe duchy wspólnoty, czyli osoby, które dzielą i niszczą wspólnotę.
Kwiaty pod krzyżem na symbolicznym grobie składały liczne delegacje, przedstawiciele parlamentarzystów: Krzysztofa Jurgiela i Kazimierza Gwiazdowskiego, radni Sejmiku Województwa Podlaskiego, lokalni samorządowcy, delegacja Aresztu Śledczego w Suwałkach, przedstawicielstwa stowarzyszeń i instytucji. Na uroczystość licznie przybyli potomkowie pomordowanych, między innymi Monika Mielczarek. W Obławie Augustowskiej zginął jej dziadek Jan Krzywosz. Jak powiedziała, coroczne obchody niosą ulgę i przywracają godność. Przypomniała, że w czasach PRL-u jej rodzice nie mogli mówić prawdy o Obławie. Kobieta nie kryła łez wzruszenia.