Gołdap
Donald Tusk odwiedził we wtorek (17.08.21) Gołdap. Na spotkanie z byłym premierem Polski, byłym przewodniczącym Rady Europejskiej, obecnie przewodniczącym Europejskiej Partii Ludowej i pełniącym obowiązki przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, przybyło około 300 osób – gołdapian, ale też przyjezdnych z Giżycka, Pisza, Olsztyna, Trójmiasta a nawet odległych Wadowic.
Podczas wystąpienia przy gołdapskich tężniach Donald Tusk między innymi krytykował działania rządu Prawa i Sprawiedliwości. Zarzucał obniżenie pozycji Polski na arenie międzynarodowej i skłócenie jej z sąsiadami, a także ze Stanami Zjednoczonymi i Izraelem. Zdaniem Donalda Tuska, z tego powodu ktoś na Kremlu ma powód do radości i otwierania szampana.
Rządzącym zarzucił też łamanie prawa i Konstytucji. Zarzuty padły w kontekście ostatnich decyzji Sejmu w sprawie tak zwanego „lex TVN”, kiedy to Marszałek Sejmu zdecydowała się na powtórzenie głosowania. Zdaniem opozycji i wielu komentatorów doszło do złamania prawa.
– W debacie publicznej pojawia się coraz częściej pytanie i obawa, co zrobią, jeśli przegrają wybory, te, które będą za 2 lata – mówił Donald Tusk i prosił o udział w komisjach i pilnowanie, aby wybory nie zostały sfałszowane.
Wystąpienie zaczął od tematu elektrowni atomowej. Jak powiedział, 100 kilometrów od Gołdapi, po rosyjskiej stronie granicy, ma powstać elektrownia atomowa. Pytał, czy polskie władze uzgodniły to ze stroną rosyjską i premierem Węgier i czy podpiszą kontrakt na energię z tej elektrowni.
Odpowiadając na pytania zebranych skrytykował też działania Telewizji Polskiej, zarzucając jej kłamliwą propagandę, przewyższającą to, co robiła telewizja PRL-owska.
Na pytanie Radia 5, czy nie bał się wizyty w Gołdapi w związku z decyzjami rządu PO-PSL, w sprawie zaostrzenia polityki celnej wobec tak zwanych „mrówek” w 2013 roku, Donald Tusk odpowiedział, że nie było wtedy dobrego rozwiązania.
„Mrówki” to mieszkańcy przygranicznych miejscowości, między innymi Gołdapi, którzy utrzymywali się z przewozu autami i handlu rosyjskim paliwem. Osiem lat temu służby celne zaczęły nakładać cło na osoby przekraczające przejście częściej niż 10 razy w miesiącu. Miejscowi zareagowali protestem i blokadą granicy, a za zaistniałą sytuację obwiniali ówczesnych rządzących.
Donald Tusk powiedział, że nie było idealnego rozwiązania, ale w tej sprawie ma czyste sumienie. Jak wyjaśnił, nie można było tolerować przemytu na dużą skalę. Z drugiej strony szukano najlepszego sposobu, aby nie skrzywdzić tak zwanych „mrówek”.