Suwałki
– Ja po prostu robię swoje – mówi Maria Andrejczyk, srebrna oszczepniczka z Tokio. Dziś w rozmowie z Radiem 5 mówiła o swoich emocjach, radości i wzruszeniu.
Jak wiadomo, Maria Andrejczyk, oszczepniczka LUKS Hańcza Suwałki z Kukli koło Gib, rzutem na 64,61m zdobyła drugie miejsce. Zawodniczka nie kryje, że przeszła szereg poważnych operacji i wiele trudu kosztował ją powrót do zdrowia i sportowej formy.
– Pojechałam na igrzyska, aby wrócić z nich dumną i udało mi się to zrobić – mówiła we wtorek (10.08) w Radiu 5.
Marię Andrejczyk ujęli kibice. Jak mówi, nie zdawała sobie sprawy, że ludzie interesują się jej występem. Na widok strefy kibica w Gibach, gdzie w miejscowej szkole zgromadziło się około stu osób, rozpłakała się.
Olimpijski medal oszczepniczka zamierza przekazać na licytację na rzecz chorego dziecka, podobnie jak to było z medalem z Pucharu Europy w Splicie, który przekazała na rzecz chorego Antosia Kuczyńskiego z Sejn. – Medalem już się nacieszyłam. To zawsze będzie tylko rzecz – powiedziała.
Teraz Maria Andrejczyk odpoczywa w rodzinnym domu i niebawem rusza na kolejne starty.