woj. warmińsko-mazurskie
Kilkakrotnie wzrósł w tym roku, w porównaniu do ubiegłego, przerzut nielegalnych towarów na Warmii i Mazurach. Strażnicy graniczni ujawnili już wyroby o wartości blisko 36 milionów złotych. Największą część stanowiła krajanka tytoniowa.
Przemytnicy wpadają często podczas rutynowych kontroli drogowych. Wtedy rozpoczyna się dochodzenie. Po przeszukaniu pojazdu pogranicznicy biorą na cel mieszkania i inne nieruchomości.
Często okazuje się, że mają do czynienia z procederem na ogromną skalę.
– Od takich rutynowych kontroli zaczyna się rozbijanie zorganizowanych grup przestępczych – mówi Mirosława Aleksandrowicz, rzecznik Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej.
W miniony piątek (20.08) strażnicy z placówki w Gołdapi zatrzymali do kontroli mieszkańca powiatu ełckiego, który w bagażniku wiózł papierosy bez polskiej akcyzy.
Kolejną partię towaru funkcjonariusze znaleźli w mieszkaniu i garażu 54-latka. Łącznie zabezpieczono papierosy różnych marek o wartości ponad 70 tysięcy złotych. Część paczek opatrzona była białoruskimi znakami akcyzy, a część nie miała ich wcale.
Jakie konsekwencje ciągnie za sobą handel nielegalnym towarem? Jak tłumaczy Mirosława Aleksandrowicz, to zależy od skali czynu.
Przemytnik musi mieć też świadomość, że każda ilość posiadanego przez niego towaru zostanie przez strażników zarekwirowana. Tyczy się to zarówno wyrobów, jak i sprzętu produkcyjnego.
Przejęte zostaje wszystko, co funkcjonariusze znajdą w czasie przeszukania budynku, na przykład maszyny do skręcania papierosów, foliarki, gotowe pudełka.
Mirosława Aleksandrowicz dodaje, że strażnicy mają prawo zająć również pochodzącą z obrotu nielegalnym towarem gotówkę na poczet przyszłych kar.
Oficer prasowy strażników z Warmii i Mazur zaznacza, że tylko część ujawnianych towarów przywożona jest z zagranicy, m.in. Rosji, Białorusi czy Ukrainy. Wyroby, które wprowadzane są na czarny rynek z pominięciem podatku, w dużej mierze produkowane są też na miejscu, w Polsce.