Ełk
Znicze zapłonęły przed biurem poselskim Wojciecha Kossakowskiego i senator Małgorzaty Kopiczko. To element manifestacji zorganizowanej w Ełku.
Tak, jak w innych miastach w Polsce, przebiegła ona pod hasłem „Ani jednej więcej”. Jej celem było upamiętnienie 30-letniej kobiety, która w 22. tygodniu ciąży zgłosiła się do szpitala w Pszczynie, gdzie zmarła w wyniku wstrząsu septycznego.
Powodem tragedii w Pszczynie miała być wyczekująca postawa lekarzy, którzy mieli zwlekać z przeprowadzeniem aborcji ratującej życie. O takim przebiegu informuje w wydanym oświadczeniu rodzina zmarłej.
Sprawę bada prokuratura, szpital zdecydował o zawieszeniu realizacji kontraktów dwóch lekarzy, którzy pełnili dyżur w czasie, gdy doszło do tragedii. Komunikat w sprawie tragedii wydało również Ministerstwo Zdrowia podkreślając, że w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia kobiety niezwłoczne zakończenie ciąży jest zgodne z prawem.
Manifestacja w Ełku rozpoczęła się przed biurem poselskim Wojciecha Kossakowskiego. Tutaj zabrzmiał utwór „The Sound of Silence”, zapalono znicze, a następnie zebrani przeszli przed biuro senator Małgorzaty Kopiczko.
W wydarzeniu uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Wśród nich były również kobiety, które same w przeszłości musiały zmierzyć się z trudną sytuacją, związaną z przedterminowym zakończeniem ciąży.
– To mogło spotkać każdą z nas – mówiły w odniesieniu do wydarzeń w Pszczynie uczestniczące w ełckiej manifestacji kobiety. – Jesteśmy matkami, boimy się o los naszych dzieci – dodawały.
Podczas wydarzenia pojawiły się również odniesienia do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. „Jesteście za życiem – pomóżcie uchodźcom” – głosił jeden z przygotowanych plakatów.