Suwałki
– Trzeba rozpatrywać nawet najczarniejsze scenariusze – mówią uczestnicy kolejnej, czwartej już konferencji o Przesmyku Suwalskim w miejscowej Państwowej Uczelni Zawodowej.
To naukowcy, politolodzy, wojskowi i przedstawiciele służb mundurowych. Od kiedy wojskowi zwrócili uwagę na znaczenie Suwalszczyzny w kontekście zagrożeń militarnych, suwalska uczelnia organizuje takie spotkania. Forum służy rozmowom ekspertów, kreśleniu scenariuszy i planowaniu rozwiązań. Zebrani nie kryją, że to trudne, bo sytuacja jest tak dynamiczna, że próba przewidywania przypomina trochę wróżenie. Takie porównanie stosuje gen. dywizji rez. dr hab. Julian Maj, prof. Państwowej Uczelni Zawodowej.
Suwalszczyzna jest jedynym połączeniem lądowym państw bałtyckich z pozostałymi krajami NATO i Unii. Wśród wojskowych osób istnieją obawy, że ten około 60-kilometrowy przesmyk między rosyjską enklawą a Białorusią, w okresie rosnącego napięcia na linii Rosja – Sojusz Północnoatlantycki, mógłby zostać zaatakowany. Bywa nawet określany piętą achillesową NATO. Od czasu rosyjskiej agresji na Ukrainę napięcie zdecydowanie wzrosło. W razie eskalacji konfliktu grozi nam III wojna światowa i Polska może być pierwszym krajem tego konfliktu – stwierdza profesor Paweł Soroka, politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Naukowiec sugeruje, że środkiem zaradczym może być dyplomacja i wzmacnianie sił odstraszania.
Brzmi bardzo groźnie, ale zdaniem profesora w sprawie bezpieczeństwa narodowego należy brać pod uwagę najczarniejsze scenariusze. Zdaniem profesora, w razie wojny, ze względu na swoje położenie, Suwalszczyznę spotkałby los dużo gorszy niż Ukrainę.