Ełk
– Wyższe podatki – to większe dochody Ełku – tak skarbnik miasta Jarosław Wróbel uzasadniał konieczność podniesienia stawek. Chodzi o lokalne daniny od nieruchomości i od środków transportu.
Radni jednak byli innego zdania i nie zgodzili się na podwyżki.
Oznacza to, że, jak wyliczał skarbnik: wpływy z niepodniesionych podatków do budżetu będą niższe o 2 miliony 400 tysięcy złotych. Deficyt w tegorocznym budżecie wynosi 37 mln złotych, w przyszłym roku – 59,5 mln złotych.
– Nie powinniśmy w dobie kryzysu obciążać dodatkowymi opłatami mieszkańców – mówił radny Krzysztof Wiloch, który głosował przeciw.
Zmniejszony o prawie 2,5 miliona złotych dochód będzie musiał zostać pokryty. Prawdopodobnie te pieniądze miasto będzie musiało pożyczyć, a to dodatkowy koszt.
– Jeżeli chodzi o wyższe podatki, to nie jesteśmy jedyni – mówi zastępca prezydenta Ełku Artur Urbański
Stawki miały wzrosnąć o około 12 procent w stosunku do obecnego roku przełożyłoby się to, jak wylicza prezydent Artur Urbański, średnio na 8 złotych podwyżki.
W przyszłym roku podatki pozostaną bez zmian.