Suwałki
Szansę na rządową pomoc może znowu stracić Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Suwałkach, a co za tym idzie suwalczanie.
Chodzi o rządowe plany zamrożenia cen ciepła. Ich ideą jest ochrona odbiorców. Plany zakładają, że jeżeli nastąpi wzrost cen dostaw ciepła większy niż 40 procent w stosunku do cen obowiązujących na 30 września ubiegłego roku, przedsiębiorstwa energetyczne otrzymają wyrównanie, aby odbiorca nie został obciążony nadmiernym wzrostem.
W przypadku Suwałk problem tkwi w tym, że punktem wyjścia będą taryfy z końca września ubiegłego roku, czyli czasu, kiedy PEC zatwierdził już 59-procentowe wzrosty. Lepiej byłoby, gdyby był to chociażby koniec sierpnia i pomoc byłaby liczona od wcześniejszych, niższych stawek. Michał Buczyński, prezes PECu obawia się, że Przedsiębiorstwo znowu obejdzie się smakiem i ze wsparcia nie skorzysta.
Dlaczego informujemy, że znowu? W ubiegłym roku ceny ciepła suwalskiego Przedsiębiorstwa nie zbliżyły się do poziomu uprawniającego do rządowego wsparcia i PEC nie mógł skorzystać z programu pomocowego. Prezes mówił wówczas, że czuje się ukarany za gospodarność i działanie an rzecz odbiorców. Ponadto, po ostatnich zmianach przepisów, PEC stracił szansę na dodatkowe przychody ze sprzedaży prądu. – To pieniądze, które kompensowały nasze straty na produkcji ciepła – mówi prezes. Michał Buczyński nie kryje, że taka sytuacja grozi utratą zdolności finansowania działalności PECu.
Co to znaczy dla odbiorców? Na razie trudno powiedzieć. O ewentualnych podwyżkach cen ciepła będzie można mówić z końcem marca. Decyzje będą zależy między innymi od wskaźników Urzędu Regulacji Energetyki. Prezes mimo wszystko liczy, że suwalski PEC zostanie objęty którymś z rządowych rozwiązań. Tymczasem od początku roku odbiorcy ciepła z suwalskiego PECu płacą o 17 procent więcej. Podwyżkę potęguje koniec tarczy antyinflacyjnej, a co za tym idzie już nie pięcio, a 23 procentowy VAT za ciepło.
Audycja „Gość Radia 5” z udziałem Michała Buczyńskiego: