region
12 osób zginęło, a około stu z wody podjęli ratownicy. To krótki bilans tragedii, która 21 sierpnia 2007 roku rozegrała się na Wielkich Jeziorach Mazurskich.
– Przed nadejściem białego szkwału ratownicy wypłynęli, by ostrzec tych, którzy byli na wodzie – przypomina Zbigniew Kurowicki, prezes Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Giżycku.
Część nie posłuchała. Żywioł pokazał swoją siłę. Kurowicki był wtedy na Niegocinie.
Po akcji ratunkowej przyszedł czas na analizy. Okazało się, że zaledwie kilkoro żeglarzy, wyjętych z wody, miało na sobie kamizelki ratunkowe. Część jachtów zatonęła, bo … wymontowano z jednostek komory wypornościowe.
Po przejściu białego szkwału w 17 miejscach na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich zamontowano maszty emitujące sygnały świetlne. Ich częstotliwość rośnie wraz z nadchodzącym załamaniem pogody.
Poniżej cała rozmowa ze Zbigniewem Kurowickim. Z prezesem Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Giżycku rozmawialiśmy w ramach audycji „Gość Radia 5” w poniedziałek (21.08).