Suwałki
Formalne problemy z wypracowaniem raportu i uchwały do skargi Marka Dakowskiego na Waldemara Borysewicza, dyrektora Ośrodka Sportu i Rekreacji w Suwałkach mają miejscy radni. Marek Dakowski jest synem suwalczanina, który półtora roku temu utonął w miejscowym aquaparku.
Suwalski sąd uznał, że winny tej tragedii jest ratownik, który zamiast pilnować mężczyzny, zajęty był telefonem. Ten przyznał się do winy i wyraził skruchę. Wyrok usłyszał też były kierownik obiektu. Sąd uznał, że nie dopełnił obowiązków w zakresie zapewnienia wymaganej przepisami obsady ratowników na basenie. Wyrok jest nieprawomocny. Obaj skazani odwołali się od wyroku. Ratownik chce zmniejszenia wymiaru kary, a były kierownik uniewinnienia. Apelację złożył też Marek Dakowski.
Oprócz tego złożył do prezydenta Suwałk skargę na działalność szefa OSiRu. Zarzucił dyrektorowi, że ten nie zadbał o odpowiednią liczbę ratowników w aquaparku i stałą kontrolę w dniu, kiedy zginął jego ojciec. Ponadto zarzucił zaniedbania na kąpielisko przy Zalewie Arkadia w zakresie kontroli tego miejsca i odpowiedniego wyposażenia.
W środę (27.09.23) Komisja Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miejskiej w Suwałkach, która bada skargę, rozważała poszerzenie składu opracowującego raport pokontrolny. Powodem jest rozbieżność opinii dwójki radnych, która pracowała nad tym dokumentem. Jedna z nich miała zmienić swoje stanowisko po tym, jak dyrektor dosłał nowe wyjaśnienia. Radni zastanawiali się też, czy nie zaczekać na rozstrzygnięcie policyjnego postępowania. Podczas obrad pojawiło się szereg wątpliwości w kwestiach formalnych. Marek Dakowski odbiera sytuację jako przeciąganie sprawy. W jego ocenie, po wyroku sądu, dyrektor OSiRu nie wyciągnął konsekwencji wobec pracowników, a radni wcale nie zareagowali.
Kiedy Komisja zakończy prace, Rada Miasta wyrazi zdanie, czy zarzuty są zasadne, czy nie.