Suwałki
O pieniądze za odparowaną wodę z Zalewu Arkadia w Suwałkach spierają się Wody Polskie i miejscowy Ośrodek Sportu i Rekreacji.
O tym, że Wody Polskie zażądały pieniędzy za wodę z Czarnej Hańczy, która zasila akwen, poinformowaliśmy kilka dni temu. We wtorek (06.08) rozmawialiśmy z Waldemarem Borysewiczem, dyrektorem OSiR-u, który dał jasno do zrozumienia, że płacić nie chce.
Faktem jest, że rzeka zasila akwen, ale jednocześnie woda z Zalewu wypływa do rzeki. Wody Polskie chcą pieniędzy powołując się na zapisy prawa. Jak poinformowała Radio 5 Joanna Szerenos-Pawilcz, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Białymstoku, zgodnie z ustawą Prawo Wodne za korzystanie z usługi wodnej, polegającej w tym przypadku na poborze wód powierzchniowych, uiszcza się opłaty.
W tym przypadku pobrana woda powierzchniowa to woda odparowana z zalewu. Dyrektor OSiR-u z tym roszczeniem się nie zgadza. Przypomina, że Ośrodek płaci 17 tysięcy złotych podatku za pobór wody z rzeki, która i tak do rzeki wraca.
Waldemar Borysewicz zwraca uwagę, że za sprawą opadów więcej wody z Zalewu uchodzi do rzeki, niż z niej wpływa i to Wody Polskie powinny zapłacić miastu. Tak wynika z obliczeń specjalisty zatrudnionego przez OSiR. Wody Polskie powołują się jednak na przykład Jeziora Rajgrodzkiego, gdzie więcej wody ma odparowywać.
Co więcej, roszczenie Wód Polskich sięga pięciu lat wstecz. Zdaniem dyrektora to nieprofesjonalne i nieuczciwe.
– Chodzi o kilkaset złotych za każdy miesiąc. To są duże kwoty – mówi Waldemar Borysewicz.