Ełk
Ełckie stowarzyszenia łączą siły, by tutejsze samorządy – miejski i powiatowy oraz radni znaleźli receptę na brak nocnych dyżurów aptek w mieście. Jak mówi Zbigniew Achramowicz, wiceprezes Towarzystwa Miłośników Ełku, trudno jest jechać nocą, by wykupić leki do Białegostoku czy Olsztyna.
Towarzystwo zaraziło tą inicjatywą innych.
Halina Leszka-Samorajczyk, szefowa stowarzyszenia „Bakałarz”, skupiającego byłych nauczycieli i pracowników oświaty zwraca uwagę na to, że zamknięte nocami apteki to problem ełczan w każdym wieku.
Stowarzyszenia dostały już odpowiedź w tej sprawie ze Starostwa Powiatowego w Ełku.
Wynika z niego, że samorządu nie stać na wydatek rzędu pół miliona złotych rocznie, by sfinansować nocne dyżury aptek, a z podobnym problemem boryka się wiele powiatów w kraju. Dlatego wnioski Związku Powiatów Polskich i Starostów w tej sprawie były kierowane do premiera, ministra zdrowia, parlamentarzystów i Narodowego Funduszu Zdrowia, lecz na razie pozostają bez echa.