region
Mężczyznę, pod którym załamał się lód, uratowali olsztyńscy strażacy. Ratownicy z Mazur apelują o nie wchodzenie na zamarznięte akweny. Grubość lodowej tafli w wielu miejscach nie jest wystarczająca, by taki spacer mógł zakończyć się bezpiecznie.
Dowodem na to jest zdarzenie, do którego doszło w czwartkowe popołudnie na jeziorze Ukiel.
Tafla lodowa zaczęła pękać, gdy mężczyzna znajdował się około 300 metrów od brzegu. Spacerowicz wpadł do wody, udało mu się z niej wydostać i w momencie dojazdu pierwszego zastępu straży pożarnej, znajdował się na lodowej krze. Leżał oczekując na pomoc, relacjonował przebieg zdarzenia Radiu 5 st. kpt. Kamil Kulas oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie.
Po podjęciu z jeziora poszkodowany mężczyzna z objawami wychłodzenia organizmu został przekazany Zespołowi Ratownictwa Medycznego i przetransportowany do szpitala.
W działaniach uczestniczyły trzy strażackie zastępy w tym grupa ratownictwa wodno-nurkowego.
Ta sytuacja powinna być przestrogą dla wszystkich tych, którzy decydują się wchodzić na zamarznięte akweny. Odradza to Hubert Zawistowski oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ełku.
Odtwarzacz plików dźwiękowychNa zamarzniętych akwenach nie jest bezpiecznie. Strażacy radzą wybierać specjalnie przygotowane lodowiska.
Odtwarzacz plików dźwiękowychdodał Hubert Zawistowski.
Olsztyńscy strażacy otrzymali wczoraj dwa zgłoszenia dotyczące spacerów po lodzie. Interwencję na jeziorze Ukiel podjęli w drodze na Jezioro Długie, gdzie według świadków, po lodowej tafli miało chodzić dziecko. Zeszło na brzeg po prośbie osoby zgłaszającej. Będący już w trasie ratownicy mogli szybciej dotrzeć nad jezioro Ukiel.