Suwałki/Ukraina
– Bomby zaczęły spadać o 05.00 rano, na obiekty wojskowe – mówi Anna Samoilenko, prezes Związku Ukraińców w Suwałkach, której mąż jest teraz w Myrnohradzie koło Doniecka. Kobieta ma z nim kontakt telefoniczny. Liczy, że cywile będą bezpieczni.
Prezes od rana otrzymuje od swoich rodaków pytania o możliwość przyjazdu do Polski. Pytają przede wszystkim o potrzebne dokumenty. Anna Samoilenko wierzy, że Rosja chce tylko nastraszyć Ukrainę.
Mąż Anny Samoilenko zwleka z wyjazdem. – Nie może zostawić swoich pracowników, to niepoprawne – wyjaśnia kobieta.