Suwałki
Ponad setka uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy przybyła w piątek (11.03) po południu na dworzec PKP w Suwałkach. Na miejscu czekali na nich wolontariusze i służby mundurowe. Częstowali jedzeniem, napojami, udzielali potrzebnych informacji i organizowali transport.
Z rozmów z przyjezdnymi wynika, że większość z nich nie zostanie w Suwałkach. Jak mówili Radiu 5, jadą dalej, do ustalonych wcześniej miejsc w Estonii i na Litwie, do przyjaciół, krewnych albo firm, z którymi mają kontakt. Opowiadali o ojcach i mężach, którzy zostawili w ojczyźnie, spadających na ich miasta bombach i nadziei, że szybko wrócą do domu.
Oczekujący wolontariusze to między innymi harcerze, pracownicy firm sprzątających pociągi, słowem wszyscy, którzy chcą pomagać. Z rozmowy wynika, że skrzyknęli się i pomagają. Przygotowują kanapki, gofry, przynoszą kawę i herbatę. Robią co mogą. O szczegółach opowiadały Urszula Żukowska z firmy sprzątającej szynobusy i Karolina Szymczyk z Warsu.
Służby mundurowe kierują uchodźców w miejsca, gdzie mogą odpocząć, udzielają informacji, pomagają w organizacji dowozu. Jak mówi Bartosz Lorenc, Komendant Miejski Policji w Suwałkach, sytuacja jest niecodzienna, a zatem i odpowiednie, niecodzienne działania. Prosi wszystkie osoby, które chcą pomagać, aby zgłaszały się do Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Chodzi o to, aby działania miały charakter zorganizowany, bo wtedy dają lepsze rezultaty.