Suchodoły
Dziś mijają 72 lata od bohaterskiej śmierci, Henryka i Józefa Czyżów, Żołnierzy Niezłomnych z Suwalszczyzny, którzy zginęli w walce z kilkusetosobowym oddziałem komunistycznego Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Miejsce ich śmierci upamiętnia przydrożny krzyż w Suchodołach koło Suwałk. W rocznicę dramatycznych wydarzeń hołd oddali im członkowie Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Garnizon Suwałki” na czele z Jerzym Brzozowskim, dyrektorem Muzeum Okręgowego w Suwałkach.
Henryk Czyż był żołnierzem Armii Krajowej. Po wojnie nie zrezygnował z walki partyzanckiej. W 1947 roku ujawnił się w ramach tak zwanej drugiej powojennej amnestii. W 1950 roku został jednak aresztowany i siłą zmuszony do podpisania zobowiązania o współpracy z ówczesną władzą. Po odzyskaniu wolności wrócił do partyzantów twierdząc, że nie zamierza pracować dla wroga i woli zginąć, niż ponownie trafić w ręce oprawców. Młodszy Józef należał do młodzieżowych organizacji niepodległościowych i aktywnie przeciwstawiał się władzy ludowej. Między innymi z kolegami włamał się do szkoły w podsuwalskich Osinkach, gdzie ostrzelali portret Bieruta.
Zginęli ostrzeliwując się na polu konopi w Suchodołach, otoczeni przez liczące kilkaset osób trzy bataliony KBW. Rannego 26-letniego Henryka, na jego prośbę dobił 16-letni Józef, który następnie odebrał sobie życie, detonując granat.
Dodajmy, że całe rodzeństwo Czyżów było zaangażowane w działalność antykomunistyczną. Kazimierz Czyż, również partyzant, po brutalnym śledztwie został skazany i stracony w 1953 roku. Miejsce pochówku jest nieznane.
Brat Julian nie wyraził zgody na współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa, za co został pozbawiony funkcji wójta, a następnie skazany na 7 lat więzienia. Siostra Marianna została skazana na 4 lata więzienia. Gospodarstwo ich rodziców było kilkakrotnie ograbione przez funkcjonariuszy UB.