Suwałki
Blisko 200 osób wzięło w środę (02.04.25) udział w spotkaniu poświęconemu budowie Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych w podsuwalskim Kukowie. To mieszkańcy wsi i działkowcy z pobliskiego ogrodu działkowego, którzy przybyli do Urzędu Gminy Suwałki na zaproszenie Krzysztofa Andrzeja Gwaja, zastępcy wójta. Spotkanie zorganizowano, bo mieszkańcy mają obawy związane z tą inwestycją. Boją się, że PSZOK przyniesie im odór, gryzonie, doprowadzi do wzrostu ruchu pojazdów oraz spadku wartości ich działek i domostw.
Samorządowiec prosił, aby nie mylili PSZOKU ze składowiskiem. Wyjaśniał, że na PSZOK złoży się budynek administracyjny, waga i kontenery na odpady segregowane, przywożone wyłącznie przez mieszkańców. Wymieniał między innymi opony i gruz budowlany. W toku głośnej, przerywanej krzykami dyskusji, zebrani kwestionowali też deklarowaną odległość PSZOKu od domostw. Prosili o znalezienie innego miejsca w gminie na taki punkt.
W odpowiedzi Krzysztof Andrzej Gwaj wyjaśniał, że samorząd nie ma zbyt wielkiego wyboru, bo inna lokalizacja jest nieekonomiczna i powstaje duże ryzyko, że gmina straci szansę dofinansowania na budowę. W efekcie brak PSZOKu będzie skutkował wzrostem opłat za odbiór śmieci dla wszystkich mieszkańców gminy Suwałki. Część zebranych mówiła, że woli płacić więcej, niż mieć punkt w swoim sąsiedztwie. Podobne deklaracje rzucali działkowcy.
Odtwarzacz plików dźwiękowychOstatecznie zastępca wójta zapewnił, że przedstawi stanowisko mieszkańców radnym, bo to oni podejmują ostateczne decyzje.
Odtwarzacz plików dźwiękowych