Warszawa
„Chcemy pracować – nie protestować”, „Zamknięte Mazury to szczyt covidowej bzdury”,czy „Flauta na jeziorach nigdy nie była tak zabójcza” -pod takimi hasłami protestowali wczoraj (01.03) pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów właściciele i pracownicy branży hotelarskiej z województwa warmińsko-mazurskiego.
Przedsiębiorcy nie zgadzają się na dwutygodniowy lockodown, który został od soboty wprowadzony na Warmii i Mazurach.
Decyzją rządu zamknięte zostały kina, muzea, instytucje kultury, miejsca rekreacji w tym baseny oraz wszelkiego rodzaju miejsca noclegowe.
To właśnie to ostatnie ograniczenie zmusiło przedsiębiorców do protestów. Chcą oni możliwości powrotu do normalnej pracy z zachowaniem obostrzeń sanitarnych. Żądają też konkretnej finansowej pomocy dla branży, które najmocniej ucierpiała z powodu pandemii koronawirusa.
Przedsiębiorcy przywieźli do Warszawy zakupione przez siebie jedzenie które, jak twierdzą w innym wypadku musieliby wyrzucić.
Tak drastyczne ograniczenia na Warmii i Mazurach zostały wprowadzone na dwa tygodnie. Powodem jest zwiększona liczna zachorowań na COVID w zachodniej i południowej części województwa.
Protestujący przedsiębiorcy nie wykluczają pozwu zbiorowego przeciwko Skarbowi Państwa.