Mazury
Zawodził sprzęt, ale i zdrowy rozsądek – mówią ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego podsumowując początek długiego weekendu na Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich.
W czwartek (20.06) żeglarzom dał się we znaki silny wiatr, osiągający w porywach nawet do 7-8 stopni w skali Beauforta.
Przełożyło się to na ilość interwencji podejmowanych przez ratowników. Jak mówi Radiu5 Marek Banaszkiewicz z giżyckiego MOPRu- były to przede wszystkim tzw. akcje techniczne, polegające na wyciąganiu jednostek z płycizny i bezpiecznym odprowadzeniu do portu.
Łączne przeprowadzonych zostało 12 akcji, podczas których pomocy udzielono ponad 40 osobom. Z czego wynikały podejmowane interwencje?
Warunki do żeglowania – trudne, ale nie brakowało wezwań, wynikających z braku odpowiedniego przygotowania.
Kolejny przykład – wędkarze, którzy mimo ostrzeżeń synoptyków przed silnym wiatrem, wypłynęli na Śniardwy łodzią wiosłową, bez silnika. Gdy zabrakło im sił, by dobić do brzegu wezwali na ratunek MOPR.
Takie przykłady można niestety mnożyć. Akcji było tak wiele, że MOPR prosił o wsparcie inne służby. Dwukrotnie na pomoc ruszali strażacy z Węgorzewa.
Skutkiem intensywnych działań jest również uszkodzenie sprzętu. Z interwencji w najbliższym czasie wyłączone zostaną dwie jednostki. Ratownicy wykorzystywali je przede wszystkim do akcji technicznych.
Z prognoz na najbliższe godziny i dni wynika, że wciąż będzie silnie wiało. Ratownicy apelują do żeglarzy o mierzenie sił na zamiary. „Bezpieczniej zostać w porcie”.
Mówił Marek Banaszkiewicz z giżyckiego MOPRu.