Suwałki
Właściciel działki w Suwałkach znalazł w śmieciach dokumenty wojskowe i dane żołnierzy – informuje Onet. Przez miesiące nie mógł doprosić się o uprzątnięcie terenu, interweniując u różnych instytucji. Najprawdopodobniej odpady wyrzuciła firma, która remontowała wojskowe nieruchomości. Przeciwko jej właścicielowi toczyło się prokuratorskie śledztwo, a jej szef trafił do aresztu.
Biznesmen, który nabył działkę miał zauważyć śmieci w październiku ubiegłego roku. W workach znalazł dane kilkunastu żołnierzy. Poinformował służby. W kwietniu tego roku prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmieci, ponieważ biegły miał stwierdzić, że odpady nie zagrażają życiu i zdrowiu. Ponadto z ustaleń dziennikarzy Onetu wynika, że powołani przez prokuraturę biegli stwierdzili, że dokumenty z danymi żołnierzy nie zawierały danych naruszających przepisy o ochronie danych osobowych.
Przedsiębiorca wrócił na działkę i znalazł kolejną partię dokumentów. Znajdowały się w nich informacje dotyczące między innymi schematów budowy uzbrojenia, konspekty wojskowych ćwiczeń, wypełniane przez żołnierzy testy i kartka z listą kilkudziesięciu żołnierzy wraz z imionami, nazwiskami i numerami telefonów. Także i tym razem telefony i wymiana wiadomości z MON-em i Żandarmerią Wojskową skończyły się bez efektu. Śmieci nie zostały odebrane.
Dokumenty trafiły do redakcji Onetu, której dziennikarze próbowali dalej naciskać na służby. W poniedziałek (20 października) z biznesmenem skontaktował się dowódca 1. Mazurskiej Brygady Artylerii z Węgorzewa generał Robert Matysek. Zapewnił, że śmieci zostaną uprzątnięte. Jak dowiedziało się Radio 5 w czwartek (23.10) na miejscu byli żołnierze, którzy mieli uprzątnąć śmieci.
na podstawie Onet i TVN24












